|
Jeżeli chodzi o ćwiczenia, bardzo przyjemnie jest u dr Wróbla. Zajęcia (zwłaszcza z poezji) polegają w dużej mierze na tym, że wyznaczona tydzień wcześniej dwu-, trzyosobowa grupka osób przygotowuje informacje biograficzne i omówienie wybranych przez dr wierszy, po czym przedstawia je grupie. Później następuje krótka dyskusja i tyle. Miły człowiek, chociaż na zajęciach często lubi brylować wiedzą, tzn. zadawać nieco absurdalne pytania - na szczęście zwykle sam na nie odpowiada.;D Egzamin znośny, chociaż nie przekonał mnie do siebie wytwarzaną atmosferą - ale oceny stawiał dobre i nie miał kosmicznych wymagań.
Jeśli chodzi o Gawlińskiego - wspomnienie ćwiczeń z nim to dla mnie koszmar. Prosił o przygotowanie czegoś grupę, potem łowił sobie jakąś osobę i kazał jej mówić o czymś innym - tzn. przykładowo, gdy trzeba było przygotować "Szewców" pod kątem określonej przez Gawlińskiego tematyki, pierwszą osobę zaczął pytać o biografię Witkacego. Przy tym NOTORYCZNIE przerywa przy mówieniu - kończy się tym, że sam odpowiada na własne pytanie, bo nie da dojść do słowa, a na koniec kręci nosem, że osoba odpytywana niewiele powiedziała. A potem przy zaliczeniach wpisuje osobom, które mówiły oceny (4 i 5), a pozostałym ZAL, bo nie zdążył ich odpytać, jako że sam skupiał się na gadaniu o ciekawostkach z życia autorów - ze szczególnym uwzględnieniem ich powodzenia u płci przeciwnej.
|
|
|
|