Ja mialam gramatyke z dr Mycawka, owszem, byly to przydatne zajecia, ale 4 miesiace klepalismy fonetyke, a na skladnie i tak nie starczylo czasu, poza tym byl nie raz stres przy tablicy, robiła niemiłe uwagi jak ktos czegos nie kapowal, za to dr Tutak, uważam, ze to najbardziej prostudencka osoba na tym wydziale, przemiła, spokojna, wszystko wytlumaczy, zapisze, po prostu cud kobieta!
Nieubłaganie nadchodzi drugi semestr, dlatego, jako Wasza młodsza koleżanka znowu mam kilka pytań! Musze przyznać, iż we wrześniu bardzo mi pomogliście - polecani przez Was wykładowcy faktycznie są wspaniali ! Teraz też na Was liczę
Jeśli chodzi o LITERATURĘ WSPÓŁCZESNĄ DO 1945 r. mam do wyboru :
Stanisław Gawliński, Bronisław Maj, Józef Wróbel, Zofia Zarębianka .
Kogoś możecie polecić, a może kogoś zdecydowanie odradzić ?
Moglibyście powiedzieć mi coś o Monice Szpiczakowskiej (język staro-cerkiewno-słowiański)
Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszystkie wskazówki !
Post został pochwalony 0 razy
- Wysłany: Śro 12:23, 16 Lut 2011
CS
Gość
Radziłabym wybrać Wróbla - sama nie chodziłam do niego na zajęcia, ale wszyscy moi znajomi byli zachwyceni z ćwiczeń z tym panem. Poza tym, jest bardzo ludzki i nie wymaga pisania pracy semestralnej, co może trochę utrudnić życie w drugim semestrze. Odradzałabym Gawlińskiego - pyta na każdych zajęciach i bardzo często odsyła na dyżury nieprzygotowanych studentów. Zajęcia z Nim wiążą się z dużym stresem.
Pani Monika Szpiczakowska to anioł Wszystko perfekcyjnie tłumaczy, a same zajęcia należą do bardzo przyjemnych. Na scs lub kulture jezyka warto się też wybrać do dr Tutak, a unikać Pani Kwaśnickiej - Janowicz
- Wysłany: Sob 12:42, 19 Lut 2011
Gość
Polecam doktora Maja. Zajęcia zupełnie bezstresowe i, jeśli to dla Ciebie pozytyw, mało angażujące studenta. Miałem z doktorem lit. wspolczesna zarówno do '45 jak i po '45 roku. W pierwszym przypadku, przez niemalże cały semestr, omawialismy "Bal w operze" Tuwima, w drugim poezję (5 - 6 wierszy - dodajmy - niezbyt lotnych) Szymborskiej. W konsekwencji, przed egzaminem, jesteś zdany wyłącznie na siebie. Coś za coś.
Przebieg zajęć polegał głównie na monologu doktora. Od czasu do czasu, aby wyrwać z opadającej na studentów martwoty myślowej, rzucił pytanie odnoszące się do analizowanego wiersza, które to jednak pytanie odbijało się rykoszetem po wypełnionej świętym milczeniem sali i wracało do dra, aby tam znalezc swoje ujscie.
Poza tym dr Maj to wspaniały człowiek, bardzo życzliwy studentowi i nie stwarzający nikomu problemów, do tego z przeogromną wiedzą i pasją.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach