Wysłany: Pon 10:37, 30 Sie 2010 Temat postu:
|
|
Mam nadzieję, że pełna, bo też mnie wrzesień czeka... O ile łaskawie poda wreszcie jakiś termin egzaminu....
|
|
|
Wysłany: Czw 8:58, 26 Sie 2010 Temat postu:
|
|
czy orientuje się ktoś, jaka jest zdawalność u Waśki we wrześniu?
|
|
|
Wysłany: Sob 12:19, 31 Lip 2010 Temat postu:
|
|
No, z tą jego punktualnością to różnie bywa... Pomijam już tegoroczne zamieszanie wokół terminów, które miały być przesunięte, a nie były - to wina sekretariatu. Ale pierwszego dnia przyszedł rano i powiedział, że około południa wychodzi na konferencję i wróci po dwóch godzinach. Grupa zdających podzieliła się, by nie czekać bez sensu tylu godzin i część osób zdecydowała się przyjść później, ale... Pan doktor uznał, że wtedy już nikt nie przybędzie na egzamin i nie pojawił się popołudniu mimo zapowiedzi. W końcu dzięki pomocy prof. Ligęzy (złoty człowiek!) udało się go ściągnąć do Gołębnika po paru godzinach oczekiwania.
Co do jego kultury osobistej - cóż, ma specyficzny sposób bycia. Mi to lekko nie odpowiada, bo nie lubię lekceważenia, ale akceptuję to, jako że ma do tego pewne prawo: wiadomo, ma dużą wiedzę, a studenci czasami naprawdę potrafią powiedzieć takie durnoty, że zęby bolą. Nie jest może specjalnie arogancki, ale podczas egzaminu bywa, że robi dość niemiłe miny, pełne srogiego powątpiewania, nawet jeśli student w gruncie rzeczy mówi z sensem; błądzi też wzrokiem po sali, czasami dość ostentacyjnie ziewa i w ogóle. Ale w gruncie rzeczy, jeśli jest się na taką sytuację przygotowanym, to nie razi to bardzo - ja spodziewałam się, że będzie gorzej. Za to dobrze odpytuje, wyciąga sporo ze studenta i jeśli się człowiek wsłucha dokładnie w jego pytania (pozornie zupełnie bezsensowne), to może to sporo pomóc i naprowadzić na schowaną gdzieś wiedzę. Nie sprawia wrażenia, jakby bardzo chciał kogoś oblać, raczej przeciwnie, leciały na przykład oceny typu 3-, a nie każdy egzaminator takie stawia, uznając, że jak na pełne 3 studentowi wiedzy zabraknie, to wrzesień wita.
Ogólnie jak zwykle - jak się coś umie, zdać się da. Jak się idzie z brakiem wiedzy zupełnym, to można się rozczarować.
Też bardzo miło wspominam egzamin ze staropolki, mimo że miałam go z prof. Włodarskim.
|
|
|
Wysłany: Śro 21:34, 28 Lip 2010 Temat postu:
|
|
Jak widać zdania są podzielone. Może być w tym trochę racji, zależy dużo od humoru profesora, jak to często bywa:) Mimo wszystko w mojej grupie prawie każdy się zgodzi, że egzamin był super. Poczekamy, może z czasem, po wakacjach ktoś sobie przypomni i jeszcze się wypowie na ten temat. Ale jeśli już porównujecie do innych egzaminów, to współczesna jeszcze przede mną. Ale staropolska moim zdaniem dużo bardziej wymagająca była i jakaś taka mniej na luzie, ale to pewnie dlatego że to 1 rok był i nie wiadomo czego się można było spodziewać. Pozdrawiam
|
|
|
Wysłany: Czw 15:01, 15 Lip 2010 Temat postu:
|
|
dla mnie to był najbardziej nieprzyjemny egzamin w ciągu tych dwóch lat... dużo lepiej wspominam staropolkę, którą każdy straszył... nie wspominając już o współczesnej, która była jak miód
|
|
|
Wysłany: Wto 21:54, 13 Lip 2010 Temat postu:
|
|
To widać drogi Michale w tym roku coś się zmieniło... Ja miałam z tym panem "przyjemność" i więcej nie zmierzam go oglądać. Był arogancki, niemiły i powiem nawet bezczelny... i żeby nie było, to zdałam egzamin.
|
|
|
Wysłany: Sob 20:41, 10 Lip 2010 Temat postu:
|
|
Uważam że wcześniejsze posty odnośnie prof. Waśki to steki bzdur. Wcale nie brak mu kultury osobistej. Na egzamin przyszedł punktualnie, uśmiechnięty i miły. Większość osób zdała (jakieś 90%). Sam egzamin bardzo przyjemny, oczywiście z początku każdy się bał i panikował, ale podczas odpowiedzi to się zmienia. Pytania- owszem- bywają trudne, a profesor dopytuje czasami o szczagóły, ale w gruncie rzeczy wystarczy podstawowa wiedza na jakiś temat by zdać. Ja akurat miałem stosunkowo łatwe pytania- dydaktyzm komedii stanisławowskiej i ballady Mickiewicza. Nie wszystko wiedziałem, mimo to nie było jakiś nieprzyjemności lecz z uśmiechem na ustach profesor spokojnie "dopytał".
Wszystkim którym przyjdzie zdawać u p. Waśki od razu przekazuję: nauczcie się porządnie i nastawcie optymistycznie egzamin jest naprawdę fajny (jak na egzamin oczywiście ) większość osób z grupy też tak uważa. Pozdrawiam
|
|
|
Wysłany: Czw 16:14, 25 Cze 2009 Temat postu:
|
|
To wcale nie nastraja mnie optymistycznie...
|
|
|
Wysłany: Czw 8:29, 25 Cze 2009 Temat postu:
|
|
Z całym szacunkiem dla wyżej wymienionego Pana - może i zdaje, ale kultury osobistej to raczej mu brak. Nie zdziwcie się jeżeli zarzuci wam braki w wymowie jednego z języków europejskich, możecie być też zaskoczeni tym, że nagle studiujecie jeszcze inny kierunek "przykładowo" marketing i zarządzanie, co w ustach tego Pana zabrzmiało jak najgorsza obelga... Cóż, w końcu polonistyka jest misją, dziedzictwem wieszczów i zakładaniem kagańca (tak, wiem, niesieniem kaganka) na niesforną młodzież, a nie przygotowaniem do przyszłego zawodu czy studiami na których w miarę się odnajdujecie. W końcu każdy chciałby być drugim Adamem M., nieprawdaż?
A dla tych, którzy egzamin ten mają jeszcze przed sobą- pytał o debiut Słowackiego, czasopiśmiennictwo oświeceniowe, Małżeństwo z Kalendarza, o biografię Zabłockiego i bajronizm w Polsce.
Powodzenia.
|
|
|
Wysłany: Pią 9:10, 12 Cze 2009 Temat postu: Wasko
|
|
Wasko głownie skupia sie na sytuacji realnej - histoprycznej, np. pytania o grenadiera filozofa na kolokwium dotyczyly nie postaw bohaterow ani uczuc tylko co to byla za wojna, kto w niej dowodzil, czemu byli tam Polacy, itp Mialam z nim caly rok cwiczenia.
|
|
|
Wysłany: Czw 12:15, 04 Cze 2009 Temat postu: Waśko
|
|
Pól naszego roku ma egzamin z prof Waśką..
Czy cos o nim wiadomo ?
|
|
|
|